-->


Ogłoszenia

I po lekkich czystkach.
Autorzy usunięci zostali tylko z linków, więc wystarczy kontakt w administracji, by ich przywrócić. ;)

26 sierpnia 2013

I can't drown my demons, they know how to swim.




Ellenaille
Elfia najemniczka, mająca za sobą dwadzieścia wiosen. Uciekła od własnego klanu i obowiązków, by móc żyć u boku swojego ludzkiego chłopaka Olivera. 


Młoda dziewczyna, pochodząca z wiecznie podróżującego klanu Sabrae. Córka Opiekuna, przez co oczekiwano od niej przejęcia losów swych pobratymców po śmierci ojca. Nieodpowiedzialna i zbyt dziecinna, uciekła do Mistas. Zamieszkała ze swoim chłopakiem, dorabiając jako najemniczka. Niezwykle lojalna, ale i uparta. Wiecznie zła i wredna, chociaż czasami zdarza jej się być miłą. Trzeba się natrudzić, by elfka zaufała komukolwiek, a zwłaszcza krasnoludowi. Nigdy nie rozstaje się ze swoimi sztyletami, które dostała od ojca. Niezwykle drogie są dla niej wilki, a także smoki, chociaż do tych drugich lepiej nie podchodzić. Zwierzęta przypominające psy tak zawładnęły jej sercem, że jednego oswoiła i ten pomaga jej w spełnianiu zadań, zleconych przez różne osoby, ale i ona nie zapomina o Kieasu. Często przynosi mu jedzenie, a także gości w swoich skromnych progach. Nie zapomina jednak, że to wilk i drzwi dla niego są zawsze otwarte, nieważne czy chce wejść, czy wyjść.
Ojciec od zawsze powtarzał, że dziewczyna z wyglądu przypomina mu jego żonę, która zmarła zabita przez okrutnego arystokratę. Mawiał też, że nigdy nie spotkał tak pewnego siebie elfa i nie wiadomo czy to komplement, czy obelga. Na ogół elfy z klanu Sabrae to ciche i strachliwe stworzenia.
Ellenaille uwielbia swój długi czarny płaszcz z kapturem, zakrywającym twarz. Ma to do siebie, że na plecach jest czerwony smok, zawinięty w koło. Taki też znak ma jej zbroja. Drugą charakterystyczną rzeczą dla młodej elfki są tatuaże na jej lewej dłoni. Klan, z którego pochodzi oznacza swoje elfy różnymi tatuażami; to na twarzy, to na dłoni lub brzuchu. Jest to zrobione ze specjalnego surowca, który zmienia swój kolor na biały, kiedy wyczuje niebezpieczeństwo. Miało to chronić klan Sabrae przed różnymi dzikimi stworzeniami lub napadem.
Kieruje się zasadą "Żyj chwilą". Nieważne co robi, ale musi to być niezapomniane. Na (nie)szczęście idzie to w parze z jej charakterem i przysposobieniem do życia. Często wpada w kłopoty, które zapewniają dziewczynie (i jej towarzyszom) niezapomnianą przygodę pełną niebezpiecznych wrogów i zabójczych widoków.
Ellenaille, mimo swego chłodnego charakteru i zobojętnienia, bardzo dba o wygląd. Nigdy nie wyjdzie na ulicę brudna, niepoczesana czy nieumalowana. Może to dowodzić swego rodzaju próżności, jednak tak już ma i tak pozostanie.



Ellenaille jest moją pierwszą (takiego rodzaju) postacią, dlatego proszę o wyrozumiałość, jeśli pewnego dnia się pogubię lub nie będę czegoś wiedziała. Nazwa klanu nie pochodzi ode mnie, od razu ostrzegam. Karta nie jest najdłuższa, ale mam nadzieję, że wystarczy. Przed drugim zdjęciem umieściłam jej chłopaka, ale myślę, że to jest wiadome. Mam nadzieję, że Elle poradzi sobie w Ocllo i nie będzie z nią wielkich problemów. 

7 komentarzy:

  1. (Oj, ale zdjęcia to musisz zmienić. To średniowiecze jest. Nie ma tatuaży, ani ani... Jeansów.)
    Admin

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [No dobrze, zmienię, ale z tego co wiem w średniowieczu (mam na myśli np. grę Dragon Age) są tatuaże, przynajmniej u elfów.]

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
  2. [Witam serdecznie i zapraszam do gry z kochaną Sorileą :) ]

    OdpowiedzUsuń
  3. [ Mało ze mnie kreatywny człowiek, ale jak jakikolwiek podrzucisz to obiecuje, że akcja się rozwinie! :) ]

    OdpowiedzUsuń
  4. [Przypadkowe spotkanie mi pasuje, zacznij i wybierz miejsce wedle gustu :) ]

    OdpowiedzUsuń
  5. Srebrny las wydawał się dzisiaj nader piękny, więc Sorilea wędrowała wlepiając swe ślepia głównie w niebo spowite gwiazdami. Nie liczyła na spotkanie z żywymi stworzeniami rozumnymi, co najwyżej natknięcie się na dziką zwierzynę. Na szczęście dzisiejszej nocy nie było pełni, więc mogła w całkowitym spokoju przybliżyć się nawet do swej własnej wioski, acz mimo to zawędrowała o wiele dalej niż powinna. Kręte dróżki prowadziły do samego serca lasu, który najpewniej krył wiele tajemnic. Jedną z nich okazała się zakapturzona postać, na którą przyszło rudowłosej wpaść. Dosyć mocno zderzyły się barkami, acz kobieta zdołała utrzymać pion. W podzięce usłyszała tylko nieprzyjemne warknięcie.
    - Wypraszam sobie Tyś na mnie wpadła, wpadł bądź wpadło. Nie zdefiniuje płci. - burknęła niezadowolona z owego faktu, a oczy zalśniły trzymaną na wodzy nienawiścią do wszelkiego co żywe oraz posiadające mózg. Na ogół należała do aspołecznych, a nowych znajomości zbyt entuzjastycznie i szybko nie zawierała, bo też po co? Nikomu nie potrzebne relacje z istotami żywymi skoro jako indywidualność radziła sobie świetnie.

    [Nie ma sprawy, początki zawsze są przesadzając bolesne D: ]

    OdpowiedzUsuń

Opowiadania