-->


Ogłoszenia

I po lekkich czystkach.
Autorzy usunięci zostali tylko z linków, więc wystarczy kontakt w administracji, by ich przywrócić. ;)

20 sierpnia 2013

Mów mi Calah

Imię: Calah
Rasa: Człowiek
wiek: 34 lata
Pochodzenie: Urodził się w małej wsi na południe od Mistas.
Profesja: Najemnik, specjalizujący się w eliminacji poszczególnych osób.

  Calah urodził się jako syn prostej wiejskiej rodziny. Niestety jego dom rodzinny został zaatakowany przez bandytów, a on sam został porwany, by samemu stać się jednym z nich. Młodość spędzał na nauce posługiwania się mieczem, treningu fizycznym, dzięki któremu wyrobił sobie swoje główne cechy: szybkość i zręczność. Gdy w końcu osiągnął wiek dorosły, Calah uciekł z obozu bandytów nocą, mordując wcześniej herszta bandytów we śnie. Przez kilka dni błąkał się po okolicznych lasach aż w końcu dotarł do Mistas. Tam też rozpoczął żywot najemnika, jako że jedyne czego się nauczył to odbierać życie innym. Jego bronią jest krótki miecz, który otrzymał od bandytów i którego użył, aby zabić ich przywódcę.

   Najczęściej można go spotkać odzianego w proste ubrania mieszczańskie. W walce polega na elemencie zaskoczenia i szybkich i zwinnych unikach, dlatego też rzadko się zdarza, by nosił jakąkolwiek zbroję. Dodatkowo okrywa się płaszczem z kapturem, niezależnie od pogody. Zieleń jest wyraźnie kolorem dominującym.  Co się rzuca w oczy to fakt, że jego twarz niemal zawsze jest okryta maską, która przypomina pozszywaną czaszkę. Innym znakiem szczególnym jest dziwny znak na lewej dłoni, zapytany o jego pochodzenie, Calah z śmiechem odpowiada, że to efekt pewnego zakładu, który przegrał. Szczegóły owego zakładu pozostają niejasne. Jak każdy człowiek, Calah musi jeść, wtedy też zdejmuje maskę i odsłania czarne włosy oraz twarz, pokrytą krótkim zarostem.
( Link do w pełni ubranego Calaha)

11 komentarzy:

  1. [Kochanie! :* Boję się zaproponować sesję, bo to chyba pedalskie... ;) Ale witam na blogu. I zaczepiaj posiadaczki cycków, które nie grają chłopcami. ._.]

    OdpowiedzUsuń
  2. [ Witam :) ta sama profesja, więc może jakiś wątek i powiązanie? Chociaż równie dobrze może to wyjść wszystko w trakcie gry. ]

    OdpowiedzUsuń
  3. [ W takim razie może ustalmy, że wcześniej już się poznali. Łączyła ich zwykła relacja, gdy razem sobie popili. Następnie dostali dosyć trudne zadanie wyeliminować pewnego wpływowego arystokratę, w miarę możliwości bez większego szumu, więc wsparcie jest wręcz wskazane. Będąc w karczmie czy też na rynku mogą na siebie wpaść i jedno bądź drugie wygada się o zleceniu, a wtedy podejmą wspólne kroki. Co myślisz ?:) Jeżeli się zgadzasz możesz już zacząć wątek. ]

    OdpowiedzUsuń
  4. Na ogół nie zawierała bliższych znajomości, ale sojusze wśród najemników były jak najbardziej wskazane przy cięższych zleceniach. Wszakże prosty chłop nie poradziłby sobie z osłoną w trakcie jakiejkolwiek batalii. Rudowłosa przemierzała Mistas w poszukiwaniu umówionego miejsca. Calah od zawsze lubował się w spelunach, więc nic ją nie dziwło. Zresztą sami poznali się przy nektarze bogów zwanym piwem. Do tej pory ma przed oczyma obraz jego gęby i chyba długo tego nie zapomni, choć na ogół nosi swą jakże upiorną maskę. Każdy ma indywidualny styl promowania się. Uchwyciła za klamkę i przekroczyła próg obskurnej tawerny, w której to czekał jej drogi towarzysz. Bez chwili wahania przysiadła się i wyszczerzyła swe kły ilustrując wzrokiem delikwenta.
    - Witam, wybacz spóźnienie. - rzuciła obojętnie po czym skinieniem ręki zamówiła rzecz jasna jedyny trunek spożywany tak często. Piwo dotarło, entuzjazm wzrósł, a przełyk się wypełnił.
    - Jaką masz do mnie sprawę? - spytała bezpośrednio, ponieważ jak już pewnie zdołał zauważyć nigdy nie owijała w bawełnę, a tym bardziej nie bawiła się w gierki słowne. Przyszła tu w wiadomych celach, aby sakiewka ponownie zaczęła jej ciążyć. Ostatnimi czasy więcej z niej ubywało niżeli przybywało.

    OdpowiedzUsuń
  5. - Znasz mnie już trochę. Wiesz, że nie lubię się cackać. - dodała z uśmiechem na ustach niczym rasowy morderca, którym zresztą była. Kiedy ten raczył się piwem, ona nie pozostawała mu dłużna. Słysząc jakże interesujący monolog w jej ślepiach zdawały się tańczyć iskry, a usta mimowolnie wyginały się w szyderczym uśmieszku. Duży zarobek? Nigdy tego nie odmawia! Poza tym zdołała już usłyszeć o owym zleceniu. Na tego pana czyhało zapewne kilku najemników, a ona również była chętna, acz musiała jeszcze wiele aspektów przemyśleć. Propozycja Calaha wydawała się najlepszym wyjściem, ponieważ egoizm teraz nie przyniósłby im zwycięstwa.
    - Owszem zasłyszałam pewnych plotek i w gruncie rzeczy sama miałam przystąpić do zadania, ale wydawało się ono mało realne w pojedynkę. Jaki z Ciebie hojny człowiek mój drogi, aż wprawiasz mnie w zachwyt. - odpowiedziała beztrosko, co do niej podobne nie było. Zresztą najpewniej najemnik po wykonanym zleceniu będzie próbował okantować drogą Sori, która za takie sztuczki mogłaby go wykastrować tępym narzędziem. Zakażenie, gangrena i powolna śmierć - tak właśnie mógłby skończyć, mimo co miała do niego dobre przeczucia. Poza tym rudowłosa zdawała sobie sprawę, że owy delikwent ma spore doświadczenie z racji swojej rozpoznawalności, więc tym bardziej decyzja zapadła.
    - Teraz najważniejsze pytanie, a mianowicie masz jakiś plan działania? Dzisiaj pełnia, moglibyśmy to wykorzystać póki jeszcze noc młoda. - dodała zdeterminowana otrzymaniem łupu, który mógłby jej zapewnić odpoczynek na dłuższy czas. Wszakże wolała lenistwo od męczącej roboty, dlatego brała na ogół sowicie opłacane zlecenia. Pełnia była dobrą sposobnością między innymi dlatego, że mogliby wykończyć część ochrony, a potem dać działać wewnętrznej bestii Sorilei. Najpewniej zdołałaby wyrżnąć resztę towarzystwa, a potem wydostać się z posiadłości niesiona instynktem. Calah dokończyłby zadanie, a wszystko zwaliliby na nieokiełzanego wilka grasującego po okolicy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Konwersacja z Calahem zawsze odbywała się rzeczowo i na temat, poza tym mimo odmiennych ras oraz najpewniej poglądów na wiele spraw, zdołali czuć się w swoim towarzystwie na tyle wygodnie, by wykonać nawet razem zlecenie. Zresztą rzadko któremu najemnikowi można było ufać w tych burzliwych czasach. Słuchała go z uwagą analizując cały misterny plan swego towarzysza.
    - Sam plan wydaje mi się dobrym pomysłem, acz istnieje naprawdę duże prawdopodobieństwo, że możesz zdradzić się ze swą tożsamością. Nie wiadomo jak bardzo przewrażliwiony jest Samenda i czy uważnie nie analizuje swojego położenia. Owszem mogę robić za czynnik wywołujący zamieszanie, ale w tej postaci będzie mi ciężko przeżyć pod naporem pewnie sporej garstki mężczyzn. Możesz przywdziać swój uniform i postarać się dzisiejszej nocy przekraść do rezydencji tuż po powrocie arystokraty. Następnie pozwolimy działać mojemu instynktowi, przemienię się tuż przed włością i zabiję większość ochrony, a Ty w tym czasie będziesz mógł swobodnie znaleźć owego mężczyznę. Uniform będzie wówczas tylko kamuflażem, a nie głównym czynnikiem. Uważam, że taki scenariusz będzie bezpieczniejszy zarówno dla Ciebie jak i dla mnie. Zasłyszałam w karczmie przy rozmowie najemników, że cały ten labirynt posiada podziemne przejście z tyłu domu, którym będzie najpewniej próbowała uciec nasza ofiara, więc wtedy Ty odetniesz bez problemowo drogę. Najlepiej załatwić to jak najszybciej, bo non stop ktoś próbuje go zabić. - odpowiedziała stanowczym tonem, acz rozumiała, że Calah nie lubił działać tak pochopnie. Sori raz na jakiś czas miała tylko możliwość przemiany, więc należało to jak najlepiej wykorzystać. Poza tym ludzkie mięso musi być doprawdy wyśmienite dla organizmu w takiej ilości.
    - Jednak pamiętaj. Pod żadnym pozorem nie zbliżaj się do głównego wejścia, bo nasze spotkanie może wówczas skończyć się śmiercią. Czy to dla mnie czy dla Ciebie, a tego doprawdy bym nie chciała. - dodała po krótkiej chwili i uśmiechnęła się do towarzysza następnie ponownie upijając łyk piwa.

    OdpowiedzUsuń
  7. - Czasami miewam kreatywne pomysły i lubię załatwiać wszystko z miejsca. Niekiedy pośpiech jest potrzebny w tej robocie z racji tego, że mogliby nam go sprzątnąć sprzed nosa. - odpowiedziała z grymasem na samą myśl o tym, że mogłaby stracić możliwość solidnego zarobku. Faktycznie owy arystokrata w swym bezpiecznym kącie może stracić aż tak wyczuloną manię prześladowczą. W gruncie rzeczy można by zarzucić mu chorobę psychiczną, bo nie wiedziała jeszcze tak zorganizowanego obywatela Mistas. Nie był on wszakże aż tak ogromną szychą, by mieć ze sobą tylu kompanów. Słysząc jego kolejne słowa uniosła swe cztery litery do góry i chwyciła go za podbródek przybliżając swą mordkę.
    - Nie rozśmieszaj mnie maluchu. - odpowiedziała wyginając usta w szyderczym uśmieszku. Ciepło myślała? Może owszem, ale ona nigdy nie zdradza się z prawdziwymi emocjami. Zwłaszcza komuś takiemu jak Calah. Niech się cieszy, że dba o jego tyłek. Tyle mu zdecydowanie wystarczy.
    - Ja mogę już ruszać, póki pora odpowiednia. - odpowiedziała chwytając za kufel i opróżniając go z resztek piwa. Otarła usta i wyciągnęła się leniwie patrząc na swego towarzysza. Czekała ich ciekawa rozgrywka do poprowadzenia, będzie się działo. Niech tylko się zbierze i mogą ruszać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakiż on był szarmancki, aż uśmiechnęła się nikle pod nosem widząc, że ten reguluje za nią rachunek. Czym prędzej opuściła karczmę zaraz po Calahu, aczkolwiek wiedziała, że potrzebuje on nieco czasu by się przebrać, więc nie przemierzała tak szybko drogi jakby mogła. Po kilkudziesięciu minutach dotarła na miejsce, kryjąc się pomiędzy zaroślami tuż przy włości sławnego Samendy. Spojrzała na niebo doszukując się białego, świecącego punktu, który doprowadzi ją do całkowitej euforii. Metaforycznie zaciągnęła się powietrzem by wyczuć woń swego towarzysza i faktycznie zdołało jej się namierzyć jego obecność niedaleko posiadłości, więc nie należało zwlekać. Ujrzawszy księżyc ciało zostało pochłonięte przez pełną mordu bestię. Czarna sierść, świecące ślepia i długie, wyszczerzone kły świadczyło o jednym - pora ukoić głód. Czarny, wysoki na dwa metry zwierz przeskoczył żywopłot i bez problemu przekradał się na czterech łapach tak, by strażnicy nie zdołali go dostrzec. Będąc już blisko wystarczył jeden skok. Rozszarpane gardła dwóch strażników, którzy przed zgonem zdołali wrzasnąć dosyć porządnie. W końcu ból popycha jednostki do błagalnego tonu, krzyku o wybawienie. Nie zamierzała tworzyć kolejnych swych potomków, więc szybkimi ruchami pozbawiła ich głów i posilała się trzewiami do momentu, gdy przed drzwiami stanęła banda dobrze uzbrojonych ochroniarzy Samendy. Bestia wydała przeciągliwy ryk i rzuciła się do ataku, starając się masywnym cielskiem uniknąć ran, które w obecnym stanie nie byłyby aż tak groźne, ale po cóż się okaleczać. Pierwszy przeciwnik okazał się łatwą ofiarą, momentalnie stracił dla niej głowę (dosłownie). Kolejny ze swymi towarzyszami był już nieco bardziej agresywny i wymachiwał swym mieczem raniąc bestię prosto w masywny kark w celu pozbawienia głowy, niestety nie zdołał dokończyć swego dzieła, ponieważ świat zewnętrzny ujrzał jego nagie, bijące jeszcze przez chwilę serce w masywnej łapie czarnej niczym noc śmierci. Dwóch z boku uchwyciła za szyję z impetem rzucając ich ciałami o posadzkę, a dokładniej schody do rezydencji. Biedaczki miały połamane kręgi, więc posilanie się należało do przyjemnych. Wilk umazany we krwi, skąpany w całkowitym szczęści póki co konsumował swe ofiary, ponieważ Samenda jak widać z resztą ferajny postanowił czym prędzej uciec. W końcu napady wilkołaków na ogół nie były kierowane w ludzi, aczkolwiek zdarzały się takie przypadki. W zależności od zaawansowania wirusa z biegiem czasu zwierzęta te stawały się coraz silniejsze, więc najpewniej wolał nie ryzykować i ze strachem krzątając się po włościach zbierał najpotrzebniejszy asortyment oraz przerażony wynosił się z tego piekła. Sorilea na razie nie opuszczała wejścia, zajęta lepszymi czynnościami.

    OdpowiedzUsuń
  9. Masywna, czerwona mieszanka kości oraz trzewi pozostała przed wejściem do rezydencji, a czarna bestia zniknęła w odmętach ogrodu. Widocznie chęć mordu nasiliła się wraz z konsumpcją ludzkiego mięsa, a Sorilea poszukiwała kolejnych zdobyczy. Czy taki miał być plan? Niezupełnie, aczkolwiek możliwe, że obecność najemnika przywoła resztki zdrowego rozsądku, ale należało to do mało możliwych zadań. Przemierzała ogromną posiadłość z ubrudzonym we krwi pyskiem, który rozpostarty wydawał przerażające dyszenie niczym z typowego horroru. Chyba nikt nie chciałby teraz, aby Sori zaszła go od tyłu. Nozdrza wyczuły świeżą woń krwi płynącej za sprawą Calaha. Wilkołak ukrył się w krzakach mając widok na dwa leżące truchła i dobrze zbudowanego najemnika wyczekującego Samendy, gotującego zasadzkę tuż przy wejściu. Gotowa do działania napięła swe mięśnie, gdy nagle z drzwi wyleciało dwóch strażników rozglądając się na boki. Stanęli dosyć daleko poszukując najwyraźniej swych kompanów, którzy zabici leżeli pod osłoną nocy. Widocznie podirytowani nieobecnością mężczyzn szeptali do siebie cóż w tym momencie powinni uczynić, acz jeden rzucił szybko dla niepoznaki.
    - Panie, droga wolna musimy szybko opuścić ten teren. - ton iście stanowczy, ponaglający Samendę. Arystokrata ujawnił swe oblicze ostrożnie wychodząc z kryjówki, jednakże okolica wcale nie należała do spokojnych. Nie minęła chwila, a masywna bestia rzuciła się na dwóch oszukanych pomocników. Pierwszemu rozszarpała gardło tryskając krwią na oszołomioną buźkę głównej ofiary. Drugi natomiast trzymany przez masywne łapsko modlił się i błagał o wybaczenie, acz szybko został rozerwany. Sorilea nie przejmując się pozostałymi ucztowała, a wówczas Calah miał świetną okazję, której nie mógł tak łatwo stracić. Jednak to nie wszystko, ponieważ z tyłu wyłonili się kolejni strażnicy gotowi do ochrony swego Pana. Wszystko działo się bardzo szybko, więc nikt nie zdołał w przypływie adrenaliny uciec na widok bestii.

    OdpowiedzUsuń
  10. Podczas makabrycznego spektaklu Sorilea zyskała tak ogromne pokłady energii oraz endorfin, że bestia niemalże uśmiechała się szyderczo w trakcie spożywania kolejnych porcji świeżego mięsa. Trzeba przyznać bez bicia, iż ludzie zdawali się mieć najlepszy smak. Wilczycy zdarzyły się wcześniej takowe omyłkowe polowania, acz nigdy nie w tak nadmiernej ilości. Organizm zregenerował siły, a ogromna, krwawiąca rana na szyi poczęła się mimowolnie zasklepiać. Sori nie czuła nawet ani odrobiny bólu podczas totalnego amoku, który zawładnął nie tylko umysłem, acz również ciałem. Wszech obecnie panującą ciszę przerwała seria gwizdnięć, które w uszach bestii przyprawiały wręcz o ból. Wyostrzone zmysły nie w każdym przypadku dawały przewagę. Bestia oderwała się od resztek i wyprostowała. Następnie masywny pysk rozpostarł się wydając z siebie długie wycie. Ruszyła do przodu w kierunku uciążliwego hałasu ukazując się najemnikowi w całej swej okazałości. Ostrzegawcze warknięcie nie było jedyną czynnością, ponieważ zaraz po tym incydencie wszarz przeskoczył przez płot i wylądował na dwóch łapach przed Calahem. Przez pewien moment jedynie go obwąchiwała, acz po chwili jego oczom ukazały się długie oraz ostre niczym brzytwy kły. Najgłupsze posunięcie z jego strony, ponieważ Sorilea podczas pełni nie istnieje swą świadomością. Bestia gotowała się do ataku, uniosła jedną z łap by pochwycić delikwenta i podnieść go do góry. Na szczęście przyszło wybawienie, a mianowicie świt. Jasne słońce wyszło zza horyzontu i sprawiło, że Calah wylądował na nogach, a tuż przed nimi leżało półnagie dziewczę w strzępkach materiału. Ciężko oddychała, a jej ślepia póki co nie zamierzały ujrzeć światła dziennego. Często zresztą przychodziło panience budzić się w doprawdy dziwnych miejscach, najgorszy potem był powrót do rzeczywistości skoro nawet nie wiedziała, gdzie dokładnie się znajduję. Marny los wilkołaka oraz chorych zapędów. Jedyny plus tej wędrówki to pieniądze, którymi zostaną wręcz obsypani po owym zadaniu. Stworzyli doprawdy niezły duet jak na dwie sprzeczności.

    OdpowiedzUsuń
  11. [Możemy się pobawić w tym wątku, aczkolwiek w takiej formie, że najpierw odpoczynek, potem udanie się do zleceniodawcy, który będzie chciał nas oszukać i tam jeszcze jakaś jatka tak na dobre zakończenie plus prowizja, bo grabież zawsze w modzie, co Ty na to ? No i potem nowy wątek :)]

    OdpowiedzUsuń

Opowiadania