-->


Ogłoszenia

I po lekkich czystkach.
Autorzy usunięci zostali tylko z linków, więc wystarczy kontakt w administracji, by ich przywrócić. ;)

21 sierpnia 2013

A ty się śmiałaś. wyrywałaś, lecz tak by zostać jak najdłużej. nie pragnąc wiedzieć i zrozumieć, czemu to wciąga, czemu służy.

Calaera


27-letnia zdegradowana arystokratka  |  człowiek  |  karczmarka  |  miecz i wprawna ręka do wynajęcia  |  po godzinach stary awanturnik  |  wierność pomimo braku konieczności  |  wytrzymałość i subtelność krasnoluda  |  na ty z kłopotami  |  elfickie talizmany, bo zabobonu nigdy dość  |  kompleks może i jeden, ale za to wielkopowierzchniowy  |  pokój nad karczmą

Bardzo narwana kobieta, która pogardziła szlachetnym urodzeniem i napytała sobie trochę za dużo biedy, żeby jej szanowny i szanowany ojciec mógł dalej przymykać na to oko. Zamiast przymykać oko, przymknął ją - w areszcie domowym, a kiedy to nie pomogło, zaserwował karę, która miała odwieść niepokorną córkę od dalszych wybryków. I - co nie było już częścią doskonałego planu - uniemożliwić znalezienia męża z wyższych sfer, bo arystokratycznym kawalerom nie podobały się kobiety, które odbyły karę przy miejskim pręgierzu. To do niej należy lokalny rekord ilości ciosów kańczugiem, które nie zakończyły się mało przyjemną i wyjątkowo publiczną śmiercią w kałuży własnej krwi. Chociaż powinna była zostać aniołem zemsty i zarżnąć ojca tym mieczem, którym wcześniej zbyt często i ochoczo wymachiwała, Calaera porzuciła gwarantujące profity nazwisko i była nawet wdzięczna za to, że nareszcie mogła robić dokładnie to, na co miała ochotę. A ochotę miała na posadę w karczmie, gdzie podpici klienci zawsze mieli coś ciekawego do powiedzenia na temat jej biustu i tego, co chcieliby z nim robić. Calaera lubi ordynarnych mężczyzn, który najprawdopodobniej boją się wody i mydlin. Lubi ich najbardziej w momencie, kiedy nie próbują posadzić jej sobie na kolanach. Lubi również dotyk swojego osobistego łowcy, który co prawda pojawia się i znika, zawsze z tym samym szelmowskim uśmiechem na twarzy, ale zawsze pozostawia po sobie bardzo dobre wspomnienia. I zawsze też wraca, chociaż podobno w obcych krainach roi się od równie pięknych karczmarek, które potrafią równie dobrze używać miecza. Łowca nie szuka kobiety na stałe, a Calaera nie szuka powodów, żeby o staniu się kobietą łowcy zamarzyć, zwłaszcza że zdecydowanie zbyt wiele sekretów z premedytacją przed nim ukryła.
Kiedyś się doigra. Tak przynajmniej twierdzi łowca. A Calaera nie może się doczekać.

_________________________ 
Nie umiem fantasy, zawsze wychodzą mi elfy, które chcą uczyć krasnoludów higieny osobistej. Dlatego tym razem przybywam z najbardziej schematyczną postacią świata, ale że polubiłam w trakcie pisania karty - nie bijcie.

7 komentarzy:

  1. [Całkiem zacna dzierlatka. Witamy na blogu.]

    OdpowiedzUsuń
  2. [Mi też się ten art bardzo podoba. ;) I jasne, może tak być. Mam zacząć, czy wolisz przejąć pałeczkę? :D Bo wiesz, jakby nie spojrzeć mały opis karczmy, w której pracuje ta dziewuszka by się przydał.]

    OdpowiedzUsuń
  3. [Witam, witam. Tylko od razu mówię, że nie mam żadnych pomysłów na wątek. Chętnie zacznę, ale musiałabyś coś podsunąć. Jedyne co mi do głowy przychodzi, to to, żeby szczurzyca próbowała karczmarkę okraść na targu, albo żeby ta przyłapała ją na jakiejś kradzieży. Szczur niby złodziejką nie jest, ale z drugiej strony raczej nie rozumie, że nie wolno, kiedy jest głodna.
    Innych pomysłów nie mam. Może dasz radę wymyślić coś ambitniejszego? Dziewczyna w karczmach nie bywa, nie ma wszak za co, tłumów się nie boi, śpi tam skąd jej nie przegonią i raczej cienko przędzie. Nie wiem, nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
  4. [ Ha, wiedziałam, że coś mi umknie XD No fakt, bratnie dusze jak się patrzy, trzeba by więc coś z tym zrobić. Proponuję jakiś przyjemny wątek, z rodzaju karczma, podpici klienci i gdzieś tam jeszcze Anciol. Ewentualnie, jeżeli masz jakiś ciekawy pomysł, to ja chętnie :) ]

    Anciol

    OdpowiedzUsuń
  5. Karim już dawno nie był w tych, jakże dobrze mu znanych, okolicach. Zawsze miał ważniejsze sprawy na głowie, niż zaglądanie do miejsca szumnie nazwanego domem, a poza tym miał dużo zleceń, które wymagały od niego spędzenie dużej ilości czasu poza granicami znajomych terenów. W całej tułaczce nie tęsknił za ulubionym piwem, spokojem okolicy w której mieszkał, ani nawet za przyjaciółmi. Tęsknił za to za śliczną karczmarką, która mogłaby rozpłatać brzuch największego mężczyzny chodzącego po świecie, nie tracąc przy tym gracji i subtelnego uśmiechu, który zawsze gościł na jej twarzy. Calaera była obecna w jego życiu od dobrych siedmiu lat. Zawsze pojawiał się u niej i znikał, zostawiał za sobą charakterystyczny uśmiech i obietnice, że powróci. I zawsze wracał, chociaż jakiekolwiek powroty nie leżały w naturze łowcy. Karim coraz częściej łapał się na tym, że coś czuł do tej ciemnowłosej karczmareczki, która biła po łapach każdego, kto zbyt blisko do niej podszedł.
    - Piękna jak zawsze - mruknął, kiedy w końcu udało mu się przebić bliżej baru - Doszły mnie słuchy, ze tęskniłaś okrutnie... - dodał, patrząc na nią uważnie. Minęło pół roku, a ona ani trochę się nie zmieniła.

    OdpowiedzUsuń
  6. [Witam serdecznie! Przychodzę zapytowywać, czy może nie zechciałabyś jakieś wątku z krasnoludem. Jerpen na pewno darzy Calaerę olbrzymią sympatią, bo każda kobieta, która nalewa piwo, to bez wątpienia dobra kobieta. Dlatego może zostać poproszony o każdą, nawet najgłupszą przysługę. Cokolwiek. Chyba, że wolisz mi dać wolną rękę w wymyślaniu.]

    OdpowiedzUsuń
  7. - Moi informatorzy razem ze mną zdobywali te skarby, więc nie tylko je widzieli ale i dotykali. Nie mogli więc się mylić w swoim osądzie sytuacji, bo z pewnością ten był doskonały. Tęskniłaś, i ja ci to mówię... - usiadł na drewnianym stołku, po czym rozejrzał się po knajpie, w której z reguły przesiadywał długimi godzinami. W podróży najczęściej nie było czasu na to by po prostu usiąść i napić się piwa, więc liczył na to, ze ukochana karczmarka zaraz postawi przed nim wielki kufel pieniącego się napoju bogów, a później zdradzi mu tajemnicę dotyczącej godziny zamknięcia karczmy i zniknie z nim w jednym z pomieszczeń znajdujących się tuż nad tym przybytkiem dobrej nadziei.
    Przez krótką chwilę wpatrywał się w bandę zapijaczonych mord, które cieszyły się do niego gdzieś z końca sali, po czym sięgnął do kieszeni i wyciągnął w stronę Calaerii małe pudełeczko.
    - Proszę, żebyś nie mówiła że wracam z pustymi rękami.

    OdpowiedzUsuń

Opowiadania