-->


Ogłoszenia

I po lekkich czystkach.
Autorzy usunięci zostali tylko z linków, więc wystarczy kontakt w administracji, by ich przywrócić. ;)

21 sierpnia 2013

Dziecię Snu

Lore'Lhin

Byłam sierotą, nikim innym jak przygarniętym przez los dzieckiem. Pustym bytem. Jestem kimś – niezdeklarowanym, ale całkiem niewątpliwym myśliwym . Niezbitym człowiekiem. Nigdy nie spałam we własnym łóżku (gdybym je jeszcze miała). Czuwałam, czekając na lepsze jutro. Dziś w żywych przygodach odnajduję zapewnienie twardego, niestrudzonego życiem snu.

rasa, pochodzenie
elf, pochodzenie nieznane
wiek, profesja
26 lat, wędrowny sprzedawca skór i łuków; myśliwy i wolny duch
Wzrost i budowa ciala
159 cm, drobna, atletycznie zbudowana
Kolor oczu i włosów
oczy - atramentowe, włosy - miodowy blond
Zdolności
łucznictwo, tworzenie łuków, manipulacja, cięty humor, znajomość elfickiego


✦ Pochodząca z dalekich nieznanych terenów obcej krainy, za bardzo młodych lat wychowywana w mentalności tamtejszych elfów, z nieznanej przyczyny wygnana na samotną wędrówkę jeszcze jako dziecko.
✦ Przybłęda na zimnych i srogich Górach Śnieżnych Mgieł, przygarnięta w wieku dziesięciu lat przez miłościwą, biedną kobietę, zajmującą samotną chatę w Górach wraz z synem; po kilku dniach, od razu po powrocie do zdrowia, opuściła bezpieczne miejsce migrując do Mistas, gdzie zaszyła się jako wędrowny handlarz.
✦ Nie zna swojego imienia, jakie nadano jej przy narodzinach, z uwagi na okoliczności znalezienia jej w tej krainie, przedstawia się jako Lorë'Lhin - co tłumaczone bezpośrednio na elficki sugeruje: dziecię snu.
✦ Mimo swoich korzeni, nie zwykła unosić się dumą i honorem, wzgardzając pozostałymi rasami, zwłaszcza ludźmi; pozbawiona jest jednak autokrytyki, nigdy nie podejmując się jej w poważnym tonie.
✦ Ściąga na sobie kłopoty i nieszczęścia - zazwyczaj chętnie, żądna wrażeń, czasami zupełnie nieświadomie; kocha bowiem kusić los, jest wyraźnie uzależniona od ryzyka i kontrowersji, czego nie próbuje ukrywać.
✦ Najczęściej widać ją w lasach, w miejscach najbardziej odgrodzonych od ludzi. Tylko czasem, niesiona fascynacją nieznanego, zgłębia naturę i zachowania innych ras, obserwując ich w karczmach, świątyniach czy innych miejscach spotkań. Raz na jakiś czas widać ją na targowiskach, na których sprzedaje swoje wyroby.


Prolog

I stanie się nic

4 komentarze:

  1. [ Jakieś relacje, czy od razu myślimy nad wątkiem? C: ]

    Einthale

    OdpowiedzUsuń
  2. [Ja także wolę jak relacje wynikają z rozgrywki. I... karczma jak najbardziej mi odpowiada, rzecz jasna.]

    OdpowiedzUsuń
  3. Butelka jest w połowie pełna, czy też w połowie pusta?
    Z resztą, czy to w ogóle ma jakiekolwiek znaczenie? To, co się liczy to to, że nie była całkowicie pusta. A jako taka wciąż mogła zaspokajać pragnienie.
    Pragnienie?
    Czy tak można tłumaczyć otumanianie umysłu z użyciem szklanej butelki z samogonem zimnym aż w rękę parzył? Nie ma logicznego wytłumaczenia dla człowieka, który pije aby zapomnieć, że pije.
    Ale cóż to?
    Rzadko kto zakłócał strefę graniczną odległości od Psa. W sumie ciężko powiedzieć dlaczego. Raczej się go nie bali... Znaczy, nie tutaj. I jakkolwiek by na to nie spojrzeć, nigdy nikt nie widział, aby ten uczynił komuś krzywdę. Zwykle włóczęga w dawno poprzeżeranym przez mole, wyświechtanym brązowym płaszczu zwyczajnie był unikany zwyczajnie ze względu na sam fakt swojego włóczęgostwa i zapijaczenia.
    A jednak, tym razem ktoś się do niego dosiadł. Była to złotowłosa, urodziwa elfka, która na oko musiała mieć mniej niż trzydzieści lat... Ale cholera wie tych elfów. Mogła mieć nawet cztery setki na karku i wyglądać równie młodo. A sądząc po jej powitaniu, przeoczyła Psa nim zasiadła w tym miejscu, co jakoś szczególnie zaskakujące nie było. Ostatecznie, włóczęga egzystował na marginesie społeczeństwa i nigdy się nie skarżył, że się go ignoruje. Był zadowolony z tego stanu rzeczy.
    Kącik warg osobnika uniósł się w cynicznym uśmieszku, gdy po fakcie zapytano go o zgodę na zajęcie miejsca przy stoliku.
    - Taki stary pryk jak ja powinien się raczej cieszyć, że urodziwe dziewczę zechciało dzielić z nim stolik, nawet jeśli przyszło to z braku innego wolnego miejsca. - Uśmieszek jak szybko się pojawił, tak równie szybko zniknął, ustępując miejsca chrypliwemu głosowi balansującemu na granicy powagi, sarkazmu, cynizmu i wisielczego humoru. Ogólnie rzecz biorąc... Choć w tle tonu pobrzmiewała ewidentna bezczelność, to do samej maniery ciężko się było przyczepić.

    OdpowiedzUsuń
  4. Po kilku ostatnio przeżytych przygodach chciała odpocząć i zrelaksować się. Jej rodzinnym domem był bez wątpienia las, więc to chyba logiczne, że właśnie do niego się udała. Planowała zostać tam parę dni; zażyć kąpieli, nazrywać ziół po które ostatnio nie miała czasu się zatrzymywać, a potem miała w zamyśle udanie się do Mistas, aby tam sprzedać swoje zbiory, a przy okazji zrobić kolejne zapasy jedzenia.
    Póki co przechadzała się między gęsto rosnącymi drzewami, co jakiś czas robiąc większe kroki, aby wyminąć korzenie wystające spod ziemi. Kilka razy się potknęła i rozdarła przypadkiem kawałek sukienki, co skomentowała tylko roztargnionym westchnięciem.
    Ostatecznie udało jej się wyjść na polanę, ale szybko wycofała się w cień widząc dziewczynę po drugiej stronie łąki, która była uzbrojona w łuk. Kiedy go napięła pół-nimfa szybko podążyła wzrokiem i napotkała nim pasącą się sarnę, najwyraźniej jeszcze nieświadomą zagrożenia i obecności człowieka. Wystarczyło jednak złamanie kilku gałązek ze ściółki aby zwierzę rozejrzało się i umknęło wgłąb lasu.
    Einthale z sercem na ramieniu wyłoniła się zza rosłego drzewa o rozłożystych konarach.
    - Dlaczego chciałaś ją zabić? - spytała, podchodząc do nieznajomej. Była spięta i praktycznie nieuzbrojona, ale mimo wszystko dobrej myśli. Miała nadzieję, że nie będzie musiała sięgnąć po sztylet schowany w cholewce buta. Nigdy nie lubiła popadać w konflikty.

    Einthale

    OdpowiedzUsuń

Opowiadania